czwartek, 30 lipca 2015

Prolog

Hej ludzie (jeśli ktoś w ogóle to czyta)!
Dziś początek! Piszcie co o tym sądzicie.
* A tak miałam powiedzieć o tej zmianie. Chodzi o to, że to nie Tasza zabiła królową Tatianę Iwaszkov tylko Priscilla. *
Piszcie co sądzicie o moim "arcydziele". Mile widziane (od teraz do raczej zawsze) propozycje co do dalszych losów. To tyle. Zaczynamy!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

          Spokój w moim życiu został zaburzony. Po raz kolejny. Wiedziałam, że nie mogę liczyć na całkiem normalne życie, bo problemy i nieszczęścia same do mnie lgną. Lecz zawsze miałam cień nadziei, że może jednak tym razem mi się uda; że to mnie ominie. Niestety nigdy tak nie było. Teraz także nie jest inaczej.
     Dwa i pół miesiąca temu, to, na co tak bardzo pracowałam zostało naruszone. Wszystko było dobrze. Ja, Dymitr, Lissa i Christian tworzyliśmy prawie całkiem normalną rodzinę. Wasylissa, jako królowa; i Ozera jako jej chłopak, dostali najpiękniejszy apartament na całym Dworze. Przypominał on średniej wielkości dom. Ja i Dymitr jako główni strażnicy pary królewskiej dostaliśmy swoje mieszkanie, troszkę dalej od tego całego gwaru, ale na tyle blisko by w razie potrzeby szybko przybyć na ratunek. Na szczęście Królowa i jej chłopak nie potrzebują nas 24 godziny na dobę, gdyż każde z nich ma jeszcze kilku obrońców.
     Nikt nie sprzeciwiał się, kiedy Lissa potwierdziła, że strażnik Bielikov i strażniczka Hathaway będą razem mieszkać. Wszyscy już o nas wiedzą. Oczywiście nie każdy jest z tego powodu zadowoleni, ale ja osobiście nie przejmuje się ich opinią. Tak jak mówiłam, nasza "mała rodzinka" była szczęśliwa dopóki coś, a raczej ktoś tego nie zaburzył.
     Zaraz po wyjaśnieniu sprawy zabójstwa królowej Tatiany Iwaszkov, Tasza Ozera poprosiła o strażnika. Nikt się temu zbytnio nie dziwił. Nikt też się nie sprzeciwiał. Mimo, że pochodzi ona ze splamionego rodu, ciągle należy do jednej z dwunastu królewskich rodzin. Na początku uznano, że wystarczy jej jeden ochroniarz. Dostała swojego znajomego James'a. Ale kiedy Tasza zachciała pojechać w podróż ze swoim kuzynek, zaczęła domagać się o drugiego. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale Rada wybrała właśnie Dymitra.
     Za każdym razem, kiedy próbowałam dociec, dlaczego akurat strażnik Bielikov, odpowiadano, że tylko on w tej chwili ma czas, a lord Ozera (tak teraz nazywano Christiana) ma wielu innych strażników. Mi i Dymitrowi ta decyzja nie odpowiadała. Oboje wiedzieliśmy, że Tasza czuje coś do Bielikov'a. Mój ukochany doskonale wiedział jak bardzo jestem o nią zazdrosna i zapewniał, że kocha tylko mnie. Nie kłamał. Tego byłam pewna. A mimo wszystko czułam to co czułam. Tym bardziej, że ciotka Christiana mnie nie lubi. Próbuje być dla mnie miłą, ale ja nie jestem głupia. Widzę, że jej to nie wychodzi.
     Wracając do tematu... Mimo wielu prób, nie udało mi się zmienić przydziału. Bardzo ciężko było mi pożegnać się z Dymitrem. Otuchy dodawała mi świadomość, że to tylko tymczasowe; że on wróci.
     Przez pierwsze dwa tygodnie dzwoniliśmy do siebie codziennie. Przez następne czternaście dni regularnie, ale któregoś dnia ukochany ostrzegł mnie, że przez dłuższy czas może nie mieć zasięgu. I rzeczywiście tak było. Próbowałam dzwonić codziennie, lecz na nic te próby. I w ten sposób nie mam z nim kontaktu od 2 tygodni. Pozostaje mi czekać, aż wreszcie wróci na Dwór...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Proszę jeśli ktoś przeczyta ten prolog, nawet jeśli uważa że to badziewie, niech skomentuje i wyrazi swoją opinię.

                                                                                           /Hathaway-Bielikov

3 komentarze:

  1. Cudnie piszesz! Zakochałam się w tym opowiadaniu! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Komentarze są dla mnie bardzo ważne. 😍

      Usuń
  2. Zapowiada się ciekawa historia :)

    OdpowiedzUsuń