wtorek, 4 kwietnia 2017

Rozdział 71...

     Wróciłam... Ale nie tak jak tego oczekujecie... Tutaj macie kawalątek... Mały kawalątek tego co chciałam napisać. Właściwie to taki przed epilog...
     -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
     - Liss, po co tak naprawdę mnie tu ściągnęłaś i wygnałaś Christiana?
     Wątpiłam, czy chodziło tylko i wyłącznie o moje rany. Raczej nie chciała porozmawiać też o wylocie ...Dymitra, ani nagłą zmianą decyzji dotyczącą mojej roli - jako królowa została o tym od razu poinformowana.
     Lissa westchnęła przeciągle i usiadła na kanapie obok mnie. Wyczułam, że jest zdenerwowana. Przestraszyłam się, że stało się coś złego lub wszystkie obowiązki ją przerosły. Przyjrzałam się jej uważnie, ale niczego nie zauważyłam.
     - Bo... Ja chyba chciałam cię przeprosić - szepnęła.
     Zmarszczyłam brwi.
     - Mnie? Dlaczego?
     - Zwątpiłam w ciebie, Rose! - krzyknęła. Drgnęłam, bo Lissa nigdy nie krzyczy. Spuściła głowę, nerwowo bawiła się palcami, a kiedy ponownie się odezwała ledwo ją usłyszałam. - To okropne, ale zwątpiłam. Miałam ci za złe, że zamiast żegnać się też ze mną poświęcasz cały swój wolny czas Dymitrowi. Rzadko się widywałyśmy... Nie miałyśmy nawet czasu porozmawiać o tym, co stało się podczas twojego wyjazdu do Rosji i w czasie wizyty w wesołym miasteczku. Myślałam, że już o mnie zapominasz. Bałam się, że niedługo zupełnie zwalisz mnie i zastąpisz Dymitrem.
     Wpatrywałam się w nią szeroko otwartymi oczami. Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę tak myślała. Po bladych słodkich policzkach Lissy spływały pojedyncze łzy.
     - Zrozumiałam to dopiero niedawno. Wiem, że długo mi to zajęło, ale uświadomiłam sobie wreszcie, że nikt nigdy nie pojmie jak ważny jest dla ciebie Dymitr. Nie jestem dampirzycą i nigdy nie zrozumiem jak ciężkie macie życie. Twoje jest jeszcze bardziej skomplikowane. Uświadomiłam sobie, że tylko Dymitr może ci pomóc w niektórych sytuacjach. Tylko on potrafi zrozumieć co czujesz. Wie przez co przechodzisz. W dodatku kochacie się. Widać to na każdym kroku i w każdym spojrzeniu. A ja... Byłam przeraźliwie zazdrosna, że wolisz go ode mnie. Ja też mam Christiana, ale nigdy nie zepchnęłam cię niżej niż byłaś. Miałam wrażenie, że ty niedługo mnie zepchniesz. Panikowałam. Nawet nie wiesz jak bardzo. Ale już wiem, że spędzałaś z nim cały czas, bo wiedziałaś, że zostaniesz. Wiedziałaś, że będziesz ze mną na Dworze, a Dymitr wyleci. Wiedziałaś to wcześniej niż ja. Dlatego poświęcałaś mu całą siebie, wszystko, co mogłaś. Ja przepraszam. Tak bardzo cie przepraszam. Jestem okropna. Ja nie...
     - Lisa, stop! Przestań - głos mi się łamał. Czułam się okropnie, wiedząc, że musiałam dawać jej powody do takiego myślenia. Nie chciałam, nie robiłam tego umyślnie. - To ja przepraszam. Nie chciałam cię w jakikolwiek sposób urazić. Kocham cię, Liss. Nigdy bym o tobie nie zapomniała. Nigdy cię nie zepchnę. Zawsze będziesz najwyżej jak tylko się da. Ale Dymitr też... Kocham was oboje. Zupełnie inaczej, ale tak samo mocno. I nie mogłabym żyć bez żadnego z was. Dlatego tak dużo czasu poświęcałam Dymitrowi... Musiałam jak najbardziej go zapamiętać zanim... wyjedzie. Przyrzekam ci, że gdybym z tobą musiała rozstać się na rok też bym poświęciła ci cały ogrom czasu! Żadne z was nie ma żadnych "przywilejów". Po prostu musisz zrozumieć, że i ty i Dymitr jesteście tak samo dla mnie ważni. Tak samo jest zapewne ze mną i Christianem, prawda?
     Blondynka nieśmiało kiwnęła głową. Objęłam ją szczelnie ramionami i przyciągnęłam do siebie. Dziewczyna ukryła twarz w moim ramieniu i mocno za szyję.
     - Rose?
     - Tak? - mruknęłam we włosy Lissy.
     - Wiesz, że co do przywilejów, to nie do końca prawda? - Zmarszczyłam brwi i odsunęłam ją lekko od siebie. - Niektórych rzeczy nie zrobimy razem nigdy, a przecież je robimy. No wiesz... z chłopakami. To znaczy ja z Christianem, a ty z Dymitrem...
     Lissa wyglądała słodko pokrętnie opowiadając o seksie. Wybuchnęłam głośnym śmiechem. Blondynka chichotała cicho.
     - Tak, masz racje - przyznałam. - Zdecydowanie nie zastąpiłabym w tym Dymitra tobą.
     Lissa prychnęła cicho i ponownie schowała się w moim ramieniu.
     - Przepraszam - mruknęła. - Nie chciałam wyjść na okropną przyjaciółkę.
     - Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką można mieć.
     Siedziałyśmy jeszcze chwilę w ciszy, przytulając się i bez słów przekazując sobie wszystko co czułyśmy. Myślałam też o tym, czy faktycznie zupełnie zapomniałam o Lissie. Nie. Ale na pewno miała powody, by myśleć, że cenią ją mniej niż Dymitra. Sądziła, że wole pożegnać się z nim. To nieprawda. Kocham ich oboje. Boję się tylko, że któregoś dnia ta miłość może wszystko skomplikować, albo postawić mnie przed jednym z najtrudniejszych wyborów. Nie chcę tego i za wszelką cenę będę się starała do tego nie dopuścić.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
     Chodzi o to, że mam pełno pomysłów na tego bloga i na ten czas, kiedy Dymitr wyjechał, ale nie mam siły ani pomysłu na napisanie tego. Czekałam długo i stwierdziłam, że nie ma sensu na siłę kontynuować bloga. Myślę, że spodobałoby się wam to, co zaplanowałam na czas wyjazdu Dymitra, bo bardzo dużo by się działo i byłoby nie małe zamieszanie z Romitri (niekoniecznie w dobrym sensie). Ale nie mam już.... tego napędu i czasu na pisania bloga, więc ominę to wszystko. Ominę romanse, które chyba niekoniecznie przypadłyby wam do gustu biorąc pod uwagę kogo by dotyczyły; wypadki; pościgi; i ogromną część przepowiedni Jewy... I niedługo wstawię po prostu epilog. Dziękuje za uwagę.

6 komentarzy:

  1. Szkoda ,że tak krótko ale rozumiem i cieszę się że wstawiłaś nowy rozdział.
    Życzę weny do napisania <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę szkoda, choć brak tego romansu mnie cieszy. Nie chcę, żeby ktokolwiek kogokolwiek zdradzał. Będzie mi brakowało tych wspaniałych, długich i jeszcze raz wspaniałych rozdziałów. Widać, że wkładasz wiele serca, aby oddać napięcie i emocje chwili. Uwielbiam to, że opisujesz najmniejszy szczegół, abyśmy zobaczyli to tak, jak ty to widzisz. Mam nadzieję, że kiedyś mimo wszystko wrócisz i uraczysz nas jeszcze jakimś dodatkiem (nie licząc epilogu) Wspaniały blog i będę z niecierpliwością czekać na kolejny wpis. Kocham i pozdrawiam. 💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początek :TU BRAKUJE DIMKI! Niby jest, ale go nie ma i za nim tęsknię. Super, że Lissa i Rose tak ze sobą pogadały i wszystko sobie wyjaśniły.
    Szkoda mi tego, że chcesz skończyć pisać, ale cię rozumiem sama chwilami boję się , z to już nie jest to co chciałam napisać. Mam jednak nadzieję, że do nas wrócisz z nadal tak genialną i wciągającą historią jak ta.
    Rozdział genialny. Mam nadzieje, że będą następne i będą tak samo genialne jak ten. 😍😍😍😙😙😙

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. O boże, nie, nie, nie. Tylko nie ty, tylko nie ten blog. Nie rób mi tego proszę.

    Kurrczaaaakiiiiiiiii. :'( :'( :'(

    Szkoda tuch wszystkich twoich pomysłów i tego wszystkiego.

    Nie rozważesz może, żeby jednak to gdzieś udostępnić? Na wattpadzie chociażby? To co działo by się, podczas wyjazdu Dymitra? Jako nie wiem, część niezwiązaną z blogiem np. pt "Co by było gdyby?"

    Uwielbiam twój styl, twoje opowiadania i pomysły i nie wyobrażam sobie, żeby tego zabrakło. Chciała bym przecztać więcej od ciebie i naprawďę nie chcę żebyś przestała pisać.

    Ale rozumiem to. Chociaż tago nie chcę. Bardzo nie chcę.

    Proszę przemyśl to. To co by było gdyby. Takie coś zawiązane z fabułą, a jednocześnie coś co nikoniecznie się do niej wlicza.

    Wyobrażam sobie te wszystkie emocje, które czułabym czytając to.


    Proszę. Przemyśl to.
    Naprawdę niewyobrażam sobie końca tego bloga. Skoro masz pomysły szkoda żeby one się marnowały. Proszę. Chociaż Watt. Proszę.


    Jeśli zdecydujesz się jednak to zakończyć, zrozumiem i w końcu się z tym oswoję, ale będzie mi cholernie przykro. Już jest, a będzie tyko gorzej.

    Naprawdę chciałabym to przeczytać. Na drugim blogu. Na tym. Na watt. Gdziekolwiek.

    Nie chce się z tym rostawać, z twoją historią Romitri, jakakolwiek by ona nie była.

    Proszę. Proszę. Proszę.
    Przemyśl to.

    Nie rób mi togo proszę.

    Nie wiem o czym zapomniałam jeszcze napisać, jeśli mi się przypomnie napewno napiszę.

    I jest mi tak cholernie źle. Wiedząc, że ten rodział może być jednym z ostatnich. :'( Nie che czytać, bo nie chcę się żegnać w żaden sposób, z tą historią. Z Romiti w każym wydaniu. Szczególnie w twoim.
    A z drugiej chce. Chce zabić w sobie to cholerne uczucie, czytają ten rozdział, bo również za tym tęskniłam.

    Stoje przed wyborem i nie wiem co zrobić.

    Proszę. Przemyśl to.

    Proszę.</3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, jeśli w którymś momencie źle cię zrozumiałam :)

      Usuń