środa, 14 października 2015

Rozdział 15

Rozdział 15

     Cześć wszystkim! No to jak, dziś kolej na następny rozdział, prawda? :D
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
     Obudził mnie czyjś delikatny dotyk. Zaspana otworzyłam oczy i zobaczyłam siedzącego obok Dymitra. Uniosłam się lekko i podparłam na łokciach.
     - Coś się stało?
     - Nie. - odparł. - Po prostu pomyślałem, że jeśli wstaniesz teraz, to łatwiej ci będzie zasnąć wieczorem.
     Punkt dla niego. Zakupy trochę wybiły mnie z naszego codziennego trybu. Jeżeli przespałabym cały dzień, w nocy nie mogłabym zasnąć.
     - Masz rację. - przyznałam. - Dziękuje.
     Bielikow nie odpowiedział. Nachylił się i musnął moje wargi. Odsunęłam się jednak, przypominając sobie o czymś.
     - Chodź ze mną. - nakazałam.
     Wstałam z łóżka, chwyciłam go za rękę i ruszyłam w stronę salonu. Rosjanin strasznie się ociągał, więc przystanęłam i obróciłam się do niego. Patrzył na mnie tak... onieśmielająco. Przepełniło mnie dziwnie przyjemne uczucie. I nagle uświadomiłam sobie, że jestem w samej bieliźnie. Gdy wróciłam byłam tak zmęczona, że po prostu zrzuciłam z siebie ubrania i poszłam spać.
     - Zaczekaj chwilę. - poprosiłam z lekkim uśmiechem.
     Wróciłam do sypialni i założyłam bluzkę oraz jeansy. Potem poszłam do Bielikowa. W prawdzie nic nie powiedział, ale z jego spojrzenia wyczytałam, że wolał mnie w poprzedniej odsłonie. Niestety póki co nie mamy czasu ta takie przyjemności.
     - Mam coś dla ciebie. - oznajmiłam radośnie.
     Dampir spojrzał na mnie wyraźnie zaciekawiony. Otworzyłam jedną z toreb i zajrzałam do środka. Leżał w niej... prochowiec!
     Był podobny do tego, który Dymitr zgubił w czasie gdy porwały go strzygi. Wolałam wprawdzie, kiedy Bielikow chodził bez tego kowbojskiego płaszcza. Jednakże wiedziałam jak bardzo lubi go mój ukochany.
     Wyciągnęłam prochowiec i odkręciłam się przodem do Rosjanina. Na początku chyba nie do końca zrozumiał co trzymam w rękach. Dopiero po chwili uśmiechnął się szeroko ukazując równe, białe zęby i wziął ode mnie płaszcz. Obejrzał go dokładnie i włożył. Na szczęście pasował idealnie.
     - Dziękuje Rose.
     Podszedł do mnie i pocałował namiętnie. Odsunął się jednak. Nie, chwila... To ja przerwałam! Ale dlaczego? Przecież wcale nie chciałam kończyć pocałunku. Nie. Znów dzieje się coś dziwnego. Zrobiłam krok w tym marszcząc brwi. A raczej chciałam to zrobić, ale nie mogłam. Tym razem naprawdę się przestraszyłam. Było gorzej niż dotychczas. Moje ciało chciało zaatakować Dymitra. I zrobiło to. Kopnęłam go w udo. Bielikow zdziwił się, ale w jego oczach zobaczyłam podobny do mojego ...strach, ...panikę. Próbował mnie unieruchomić.
     Nagle przypomniało mi się co zrobiłam ostatnim razem - silna wola. Starałam się walczyć sama ze sobą, ale nie dawało to skutku.
     Nie wiem ile to wszystko trwało. Rosjanin przygwoździł mnie do podłogi, nie pozwałam wykonać jakiegokolwiek ruchu.
     - Rose. Roza. Uspokój się. Skoncentruj. Dasz radę.
     Powoli traciłam siły. Czułam, że ty razem będę musiała się znacznie bardziej postarać, żeby wygrać. W pewnym momencie usłyszałam w głowie kobiecy głos.
     -Witaj Rose. Miło cię znów spotkać. Mam nadzieje, że nie przeszkadzam. Chcę żebyś wiedziała, że muszę to zrobić. Wtedy będzie nam łatwiej. Im szybciej odpuścisz i przestaniesz stawiać opór tym lepiej. Dla mnie i dla ciebie.
     Nie dość, że nie panowałam nad swoim ciałem to na domiar złego, tutaj także nie mogłam nic powiedzieć. Ta cała sytuacja zaczęła mnie mocno irytować. Widziałam, że Bielikow cały czas blokując moje najmniejsze ruchy, dzwoni do kogoś. Nie rozumiałam co mówi, bo w moim umyśle wciąż był ten wkurzający żeński głos, który stale powtarzał kilka zdań. Mimo tego, nie poddawałam się. Chciałam pokazać temu komuś w głowie, kto tu rządzi. Już po kilku chwilach wszystko zaczynało powoli wracać do normy. Nareszcie! Całkowicie odzyskałam nad sobą kontrolę.
     - Roza. - szepnął Dymitr.
     Zszedł ze mnie i pomógł mi wstać. Przyciągnął mnie do siebie całując w czoło. Szybko się jednak otrząsnął.
     - Musimy natychmiast iść do Hansa. - powiedział stanowczo.
     Zastanowiłam się chwilę. Przypomniałam sobie jego wcześniejsze słowa.
     - Ty coś wiesz. - stwierdziłam. - Co się dzieje? O co chodzi?
     - Rose, nie ma teraz czasu. Opowiemy ci wszystko na miejscu.
     - Jak to my? Kto?
     - Pośpiesz się. - nakazał.
     Nie zadawałam więcej pytań. I tak by nie odpowiedział. Posłusznie podążyłam za Rosjaninem. Poszliśmy do bazy strażników, do biura strażnika Cartnera. Chodził nerwowo po pomieszczeniu. Na krzesłach przy ścianie siedzieli Lissa, Adrian i Sonia, a obok nich stał Michaił.
     - O co tu do diabła chodzi!? - krzyknęłam.
     - Najpierw powiedz co się wydarzyło przed chwilą i kilka razy wcześniej. - zażądał Hans.
     - Skąd wiecie? - po chwili sama sobie odpowiedziałam. - Obserwowaliście mnie.
     - Musieliśmy. - odparła Królowa.
     - To dla twojego dobra. - dodał Adrian.
     - Na początku wyjaśnij nam co się działo kilkanaście minut temu. - prosiła spokojnie Sonia.
     Opadłam na krzesło. Nie jestem pewna, ale chyba użyła na mnie trochę wpływu. Westchnęłam czując, że nie mam wyboru i opowiedziałam wszystko co mi się przydarzyło w tych dziwnych chwilach.
     - Coś tu się nie zgadza. - stwierdził Hans. - Czy na pewno usłyszałaś kobietę?
     - Tak. Jestem pewna.
     - To sztuczka. - odezwał się Bielikow. - Jakiś podstęp.
     - Czy on mógłby się już z kimś "złączyć"? - zapytał Michaił.
     - Teoretycznie jest to możliwe. - odpowiedziała Sonia.
     - Ale gdyby to zrobił Rose, będąc jednocześnie powiązanym z kimś innym istniałoby duże ryzyko, że zachoruje psychicznie. Coś podobnego do przypadku Avery. - dodała Lissa.
     - Na pewno o tym wie i przewidział taką możliwość. - oznajmił Cartner. - Sądzę, że zna coś co może uchronić go przed skończeniem w psychiatryku.
     - Czy w ogóle jest coś takiego? - nie dowierzał partner panny Karp.
     - Owszem. - odpowiedział po dłużej chwili Adrian. - Istnieją legendy na ten temat. Jest ich kilka i są mało prawdopodobne, ale dlaczego miałyby nie okazać się prawdziwe. W końcu mamy przed sobą żywy dowód na to, że nie znamy jeszcze wszystkich możliwości Ducha. - wskazał głową na Rosjanina.
     Przysłuchiwałam się dyskusji nic nie rozumiejąc. Co chwilę próbowałam przyłączyć się do konwersacji, ale nie udawało mi się.
     To idiotyczne. Ludzie rozmawiają na temat twojego bezpieczeństwa, a ty nie masz nic do powiedzenia.
     Dymitr podszedł do mnie i położył ręce na moich ramionach. Rozmawiali jeszcze chwilę kiedy do pokoju wszedł Eddie. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się i skinął głową.
     - Strażniku Cartner - powiedział. - Doru cały czas próbuje wejść do jej umysłu. Nie mamy siły go powstrzymywać.
     - W końcu mu się to znudzi. - wtrącił Iwaszkow. - Skończą mu się siły.
     - Miejmy taką nadzieję, ale póki co nadal trzeba go pilnować. - oznajmiła Sonia.
     - Tak też zrobimy. - zdecydował Hans. - Strażniku Castille, zdzwonię po resztę, żeby was zmienili. Musicie odpocząć.
     - Dziękujemy. - powiedział Eddie i wyszedł.
     Siedzieliśmy w milczeniu, które przerwał nikt inny niż ja. Zerwałam się z krzesła.
     -  Co się tu do cholery dzieje!? - wykrzyczałam.
     Wszystkie spojrzenia padły na mnie.
     - Trzeba jej powiedzieć. - odezwał się Michaił. - Tak będzie lepiej.
     - Zgadzam się ze strażnikiem Tannerem. - powiedział Adrian.
     Cartner i Bielikow wymienili znaczące spojrzenia. Dymitr stanął przede mną i wziął głęboki oddech.
     - Rose... - zaczął. - Robert chce przejąć nad tobą kontrolę. Próbuje zapanować nad twoim ciałem i umysłem.
 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Podoba się?
 
PS Chciałabym ponowić dwie prośby z poprzedniego rozdziału.
PPS Zaglądajcie na inne blogi o AV wymienione po prawej stronie ;)
/Hathaway-Bielikow

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział bardzo jestem ciekawa co dalej !!! Czekam na następny z zapartym tchem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam na jednym tchu! Rozdział był super i chyba byłam w takim samym szokwu jak Rose :)
    Pozdrawiam i czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział (jak zawsze). Czekam na następny i nie mogę się doczekać co będzie dalej.
    Pozdrawiam i życzę masy weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ♡♡ kiedy next ??!!

    OdpowiedzUsuń
  5. We wtorek lub środę 😉

    OdpowiedzUsuń