Rozdział 14.
Hej wszystkim! Na początku chce powiedzieć, że z powodu szkoły i tego, że przygotowuję się do bierzmowania mam trochę mało czasu na pisanie kolejnych rozdziałów, więc mogą pojawiać się nieregularnie. I mam prośbę.. właściwie to dwie. Ale napisze je pod rozdziałem.--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zgodnie z umową Lissa, Adrian i ich strażnicy czekali na mnie przy garażach. Królowa była dziś ubrana dość zwyczajnie. Tak, żeby wyglądać jak zwykła nastolatka. Miała na sobie białą jedwabną bluzkę z elementami koronki, dżinsy i srebrne, kosztowne baleriny. Na to założyła skórzaną kurtkę, a całość dopełniały, drobne aczkolwiek równie piękne jak wszystko inne dodatki.
Ja natomiast ubrałam się nieco mniej szałowo. Na szczęście jadę tam jako przyjaciółka Lissy, a nie jej strażniczka, więc nie muszę nosić służbowego uniformu. Założyłam zwykłą koszulkę, dżinsy i trampki.
- Rose! - wykrzyknęła morojka. - Nareszcie. Ile można na ciebie czekać?
- Przepraszam. Musiałam wyjaśnić kilka spraw, ale możemy już jechać.
Mówiąc to, przypomniały mi się chwile sprzed kilku minut. Zanim wyszłam, starałam się wbić Dymitrowi do głowy, że może jeszcze ćwiczyć ani pracować. Do końca przymusowego zwolnienia został mu jeszcze tydzień. Wprawdzie dla naszego świata była teraz noc, ale z tego co zauważyłam Bielikow korzysta z każdej okazji i gdy tylko nie ma mnie w domu na przykład urządza sobie potajemne treningi.
Przyjaciółka uśmiechnęła się serdecznie i wsiadła do wozu. Poszłam jej śladami i już po chwili wyjeżdżaliśmy poza mury Dworu.
Auto było na tyle duże, że zmieściło się w nim osiem osób. Można powiedzieć, że przypominało trochę limuzynę. W środku było równie ekskluzywne jak ona. Skórzane siedzenie, rozkładane fotele i inne gadżety. Na zewnątrz pokrywał go czarny lakier.
- Jak wam idzie śledztwo w sprawie Roberta? - zagadnął Adrian. - Słyszałem, że niedługo ma się odbyć proces.
- To prawda. - potwierdziła Wasylisa. - Prawdopodobnie w piątek. Mam wtedy najwięcej czasu. Strażnikom też odpowiada ten termin.
- Mam rozumieć, że rozprawę oglądać będą tylko wybrani. - zapytał moroj.
- Tak. Stwierdziliśmy, że lepiej będzie nie wywoływać paniki wśród ludzi. - tłumaczyła.
- Masz rację.
Rozejrzałam się po samochodzie.
- Zmieniając temat - zaczęłam - Dlaczego Ozera nie jedzie z nami?
- Ponieważ uważa, że zakupy nie są dla niego i ma ciekawsze rzeczy do roboty. - odpowiedziała Lissa.
- Odbyliśmy całkiem niezłą dyskusję na ten temat, nie sądzisz królowo. - spytał retorycznie Iwaszkow.
Na jego twarzy pojawił się charakterystyczny uśmieszek. Moja przyjaciółka obrzuciła go lekko pogardliwym spojrzeniem. Najwyraźniej nie uważała tamtej rozmowy za "niezłą" czy zabawną.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Tuż przed wyjściem Christian i Adrian urządzili sobie pogadankę na temat zakupów.
- Jak się domyślam Ozera nie żałował sobie ciętych ripost, a Iwaszkow odpowiadał jeszcze lepszymi żarcikami. - zgadywałam.
- I nie mylisz się. Miałam ochotę wyrzucić ich przez okno.
- Ja bym się nie zastanawiała tylko od razu to zrobiła.
Lissa i ja uśmiechnęłyśmy się szeroko, a Adrian spochmurniał.
- Hej - zawołał. - Wszystko słyszę!
- Przecież wiem. - odpowiedziałyśmy równocześnie.
Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a my wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Za pół godziny będziemy na miejscu. - usłyszałam głos kierowcy.
Był nim młody, przystojny, wysoki strażnik Dominic Garside. Połowa kobiet na Dworze próbowała go poderwać. Na mnie nie robił wielkiego wrażenia. Nie uważam, że jest brzydki. Wręcz przeciwnie. Ma niesamowite blond włosy i oczy koloru oceanu. Jest naprawdę pociągający, po prostu ja mam już swojego wymarzonego mężczyznę i nigdy go nie zamienię na nikogo innego.
Lissa i Adrian stwierdzili, że prześpią się jeszcze te kilka minut. Ja nie byłam śpiąca, więc oparłam się o szybę i wpatrzyłam się w stale zmieniający się krajobraz. Drzewa i pola zaczęły być zastępowane przez coraz gęściej stojące budynki. Jesień stawała się coraz zimniejsza.
Widoki zza okna samochodu, przypomniały mi chwile, gdy siedziałam w aucie ze strażnikiem Bielikowem, Lissą i kilkoma innymi dampirami, jadąc w kierunku akademii świętego Wladimira. Nie wiem skąd to nagłe zanurzenie się we wspomnieniach, po prostu to pierwsza rzecz która przyszła mi do głowy po ujrzeniu okolicy.
Wtedy życie wydawało się nieco łatwiejsze niż teraz. Nie byłam odpowiedzialna za czyjeś życie, nie zabijałam, a Lissa nie była królową naszego świata. Jedynym minusem jest to, że Dymitr i ja nie byliśmy razem.
Nagle samochód się zatrzymał wyrywając mnie z zamyślenia.
- Jesteśmy na miejscu. - zawołał Dominic.
Dragomirówna i Iwaszkow budzili się po woli. Wyszliśmy na parking, żeby rozprostować kości. Po tej półtora godzinnej przejażdżce czułam się jak starsza pani. Kilka minut później byliśmy w centrum handlowym. Tam rozdzieliliśmy się. Adrian i dwoje jego strażników poszło w jedną stronę, a Królowa, ja i troje pozostałych dampirów w drugą. Mieliśmy się spotkać za trzy godziny i coś zjeść.
Lissa od razu wypatrzyła swój ulubiony sklep. Spojrzała na mnie umiechnięta i radosnym krokiem ruszyła w jego stronę. Pognałam za nią. Wparowałyśmy do butiku i przetrząsnęłyśmy wszystkie półki w poszukiwaniu idealnej pary butów. Znalazłyśmy kilka lecz żadne nie były odpowiednie. Jedne były zbyt ścisłe, inne zbyt wysokie lub nie było naszego rozmiaru. Po chwili byłyśmy już w następnym sklepie, tym razem z ubraniami.
I tak spędziłyśmy pół ludzkiego dnia. Strażnicy ledwo za nami nadążali.
W drodze powrotnej zasnęłam nawet ja. Byłam zmęczona i szczęśliwa. Po pierwsze - wracałam do domu z kilkoma torbami ciuchów i niespodzianką dla Dymitra. Po drugie - od dawna nie czułam się tak... normalnie. Byłam odprężona. Zapomniałam o tym, że na co dzień zabijam. Prawie zapomniałam o tym, że nie jesteśmy zwykłymi nastolatkami. O rzeczywistości uświadamiali mnie tylko podążający za nami krok w krok strażnicy.
Kiedy wróciliśmy na Dwór wszyscy byli tak śpiący, że natychmiast poszliśmy do domów. Na ulicach było kilka osób. Moroje zaczną się budzić dopiero za kilka godzin. Wyjątkiem są dampiry, które idą do pracy.
Wślizgnęłam się półprzytomna do mieszkania. Nie miałam siły na prysznic więc rzuciłam torby w kąt salonu i poszłam do sypialni. Zobaczyłam tam Dymitra. Ubierał się właśnie. Trafiłam idealnie! Nie zdążyła założyć koszulki. Uśmiechnęłam się. Zauważył mnie dopiero po chwili. Bez słowa podszedł i pocałował mnie. Odwzajemniłam czule jego gest kładąc ręce na jego nagim torsie. Ah... jakie to wspaniałe uczucie.
- Późno wróciliście. - zauważył Bielikow.
- Tak. Jestem strasznie zmęczona. Nie obrazisz się chyba, jeśli pójdę teraz spać.
- Oczywiście, że nie.- pocałował mnie w czoło. - Kiedy się obudzisz zapewne wrócę już do domu, więc wszystko mi opowiesz.
- Miałeś nie ćwiczyć ani nie pracować. - przypomniałam mu.
- Kiedy cię nie ma. - dokończył sprytnie. - Poza tym nie będę używał ręki. Pomagam tylko Hansowi uzupełnić raport i akta. Przyjdę niedługo.
- Niech ci będzie. Ale tylko dlatego, że nie mam siły się z tobą kłócić.
Ukochany uśmiechnął się.
- Oczywiście.
- Pocałował mnie jeszcze raz na pożegnanie i wyszedł. A ja położyłam się na łóżko i błyskawicznie zasnęłam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A teraz te prośby.
1. Prosiłabym o komentarze. To naprawdę motywuje!
2. Pamiętacie o tym głosowaniu o którym pisałam rozdział wcześniej? Nadal bardzo proszę o oddawanie głosów!
To chyba wszystko. Mam nadzieje, że ten rozdział jest lepszy od poprzedniego! ;)
/Hathawy-Bielikov
Hej sorki, dawno nie komentowałam bo nie miałam jak. Ale rozdziały czytałam na jednym
OdpowiedzUsuńwydechu. Super ci idzie i oby tak dalej. Mnóstwo weny, kreatywności, optymizmu i wielu
innych rzeczy, które dodadzą ci chęci i otuchy oraz radości i satysfakcji w pisaniu
i publikowaniu nowego rozdziału. Pozdrawiam.
Rozdział jest okey, czasami trzeba zwolnić tempo ;). Nie lubię się rozpisywać więc krótko, dużo weny i wolnego czasu. Pozdrawiam i czekam na next :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się stało, że dopiero teraz przeczytałam ten rozdział... Ale jak zwykle nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i dużo czasu na pisanie :)
Pozdrawiam
Kiedy pojawi się następny rozdział?
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze! 😘 Następny rozdział pojawi się najpóźniej w środę.
OdpowiedzUsuńCzy dzisiaj będzie nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuń