Rozdział 10
Cześć wszystkim! ^^ Dziś przychodzę z nowym rozdziałem. Trochę późno, ale tak jakoś wyszło. No to nie przedłużam więcej... Miłego czytania. ;)--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłam się wczesnym rankiem. Rozejrzałam się po pokoju, po czym spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że mogę jeszcze trochę poleniuchować. Nie chciało mi się wstawać, więc postanowiłam zostać jeszcze trochę w łóżku. Położyłam się na plecach i wsunęłam ręce pod głowę.
Muszę przyznać, że w takich momentach odrobinę brakowało mi więzi z Lissą. Kiedyś mogłabym zajrzeć do głowy przyjaciółki, zobaczyć gdzie jest i jak się czuję.
Zapatrzyłam się w sufit i westchnęłam ciężko. Chwilę później zamknęłam powieki. Leżałam tak jakieś piętnaście minut, kiedy nagle coś wyrwało mnie z tego przyjemnego stanu. Jakiś ruch, ale nie zwykły. Tu chodziło o coś znacznie delikatniejszego, subtelniejszego. Otworzyłam oczy i zorientowałam się o co chodzi. Dymitr przysunął się do mnie, oparł głowę na mojej piersi, a złamaną rękę położył na moim brzuchu. Uśmiechnęłam się. Objęłam go i ostrożnie przyciągnęłam do siebie jeszcze bardziej. Spał głęboko. Najwyraźniej zmęczył go wczorajszy dzień. Uniosłam dłoń i musnęłam palcami jego włosy. Były miękkie i aksamitne.
Po chwili Dymitr się obudził. Podniósł głowę i spojrzał na mnie zdziwiony, ale pozostawił rękę na moim brzuchu. W odpowiedzi posłałam mu lekki uśmiech. Mój ukochany nie odpowiedział tylko wrócił do poprzedniej pozycji. Nadal głaskałam jego włosy.
- Przepraszam - powiedziałam - Nie chciałam cię budzić.
- Nic się nie stało. I tak długo spałem.
Zerknęłam jeszcze raz na zegarek.
- Tylko 7 godzin. Potrzebujesz teraz więcej snu. Musisz odzyskać siły.
- Zdrzemnę się później - odparł i dodał po chwili. - Jestem godny. Idziemy zrobić śniadanie?
Zaśmiałam się.
- Jasne.
Poszliśmy do kuchni. Dymitr usiadł przy stole, a ja zabrałam się za robienie kanapek. Kiedy skończyłam zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Rose, - usłyszałam Lissę. - Strażnicy zaczęli przesłuchanie Roberta. Jesteś tu potrzebna, musisz im pomóc.
- Przyjdę za 20 minut. - powiedziałam wciąż zaspanym głosem.
- Przepraszam, że wzywam cię tak wcześnie, ale to konieczne.
- Nie szkodzi. W końcu taką mam pracę. Niedługo będę.
Rozłączyłam się i westchnęłam.
- O co chodzi? - zapytał Dymitr.
- Muszę iść na przesłuchanie Roberta, pomóc innym strażnikom.
Twarz Bielikowa przybrała zdecydowany, mocny wyraz.
- Pójdę z tobą. - powiedział w końcu.
- Miałeś odpoczywać. - zauważyłam.
- Przecież do tego nie potrzeba wysiłku fizycznego.
Dymitr uparł się i w końcu się zgodziłam.
W pośpiechu zjedliśmy śniadanie, ubraliśmy się i poszliśmy do aresztu. W środku, w celi siedział wyraźnie zirytowany Robert, a przed nią Hans, troje innych dampirów i królowa.
- Rose, Dymitr - Doru podniósł się z pryczy. - Jak miło was widzieć.
- Nie mogę powiedzieć, że odwzajemniam to uczucie. Podobno chciałeś nas wiedzieć. - powiedziałam, przypominając sobie to co wczoraj powiedziała nam Lissa.
- Ah tak. Chciałem zobaczyć jak się czujecie. - przyjrzał się nam uważnie. - Patrząc na was, muszę ze smutkiem przyznać, że mój plan nie zadziałał tak jak chciałam.
- Najwyraźniej nie jesteś, aż tak inteligentny jak myślisz. - zakpiłam i nie czekając na informacje od strażników zadałam pierwsze pytania. - Gdzie Tasza i James? Co im zrobiłeś?
- Nic im nie jest. Są cali i zdrowi w przeciwieństwie do niektórych. - wskazał głową na Dymitra.
Miałam ochotę podejść do Roberta i wymierzyć mu porządny cios.
Zmienił się. Bardzo przypominał swojego (martwego) brata - Wiktora. Miał w oczach tę samą wrogość, mimo, że pozornie zachowywał spokój. Nie widziałam już u niego tego pustego wzroku, który zapamiętałam z czasów ucieczki. Teraz był znacznie śmielszy, odważniejszy, bardziej przebiegły. Zaniepokoiło mnie to trochę.
- Gdzie są? - kontynuowałam.
Moroj zastanawiał się chwilę.
- Nie wiem.
- Jak to nie wiesz?
Powoli traciłam cierpliwość.
- Tak po prostu. - odparł beztrosko. - Ostatni raz widziałem ich nad jeziorem. Nie mam pojęcia gdzie teraz przebywają, ale zapewniam was, że nic im nie jest.
Spojrzałam na Dymitra. Myślał intensywnie. Tak jak ja, analizował sytuację i zastanawiał się czy Robert kłamię czy nie.
- Koniec przesłuchania - ogłosił Hans. Podszedł do mnie i dał mi jakąś teczkę. - Kopia raportu. To wszystko co na razie wiemy.
Wyszliśmy na zewnątrz. Ja i strażnik Bielikow odprowadzaliśmy królową.
- Próbowałaś użyć czaru wpływu? - zapytałam Lissę.
- Tak, ale jego magia jest znacznie silniejsza niż moja. Stawia wokół siebie jakąś osłonę, tarczę; blokuje moje moce.
Zmartwiłam się. Robert ma duże zdolności, a to tylko komplikuje sprawy i utrudnia nam zadanie.
- Co to jest? - zagadnął Dymitr patrząc na dokumenty w mojej dłoni.
- Raport. To informacje, które dotąd zebraliśmy.
Podałam mu teczkę. Otworzył ją i uważnie czytał. Odezwał się po chwili.
- Nie jest najgorzej. - stwierdził. - Wiemy już dużo. Można postawić Robertowi wiele zarzutów.
- Tak, masz rację, ale...
Nie dokończyłam, bo zadzwonił telefon Lissy. Odebrała i wsłuchiwała się w słowa, kogo po drugiej stronie. Ja niestety nie rozumiałam ich.
- Tak, oczywiście. - powiedziała w końcu morojka. - Zaraz będziemy.
Rozłączyła się i spojrzała na nas.
- O co chodzi? - spytaliśmy równocześnie ja i Dymitr.
Gdyby nie poważna mina królowej wybuchłabym śmiechem. Miałam przeczucie, że to coś bardzo ważnego ...i nie myliłam się.
- Tasza Ozera wróciła na Dwór.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to tyle na dziś. Do zobaczenia. ^^
/Hathaway-Bielikov
Kurczę, jestem strasznie ciekawa co działo się z Taszą przez ten cały czas. Bo to trochę dziwne, że tak nagle wróciła, prawda?
OdpowiedzUsuńPs. Zauważyłam, że wstawiamy posty mniej więcej w tym samym czasie. Hahaha Przypadek? ;)
Pozdrawiam i czekam na następny!
Super rozdział!!! Zniecierpliwiona czekam na nexta. Pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńTasza tak po prostu wraca na dwór ? Dziwne... to pewnie jakaś grubsza sprawa. Pozdrawiam i czekam na next :)
OdpowiedzUsuń