niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 6

Rozdział 6

Hej, dzisiaj nowy rozdzialik.
 
Postanowiłam sobie zrobić powtórkę Akademii Wampirów. Połowa za mną!
 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
     Sztylet upadł na ziemie. Po jaskini rozległ się głośny stukot srebra uderzającego o skały. Otrzeźwiałam. Doru użył na mnie wpływu. A ja o mały włos się nie zabiłam. Cholera, za łatwo dałam się zmanipulować. Rozejrzałam się w poszukiwaniu czegoś co mogło by wypchnąć sztylet z mojego uścisku. Obok siedział i wpatrywał się we mnie Dymitr. To on wykopał ostrze.
     - Ty - syknął Robert zbliżając się do Dymitra. - Zniszczę cię.
     Rzucił się w naszą stronę, ale chyba zapomniał z kim ma do czynienia. Byłam szybsza. Znacznie szybsza. Przewaliłam go na ziemie. Unieruchomiłam co nie było zbyt trudne i złapałam za gardło. On tylko zaśmiał się i krzyknął.
     - Atak!!
     Z tunelu wyłoniły się strzygi. Mogłam przewidzieć, że nie będzie działał sam. Może i jest idiotą, ale nie jest na tyle głupi, żeby walczyć sam na sam z wyszkoloną strażniczką.
     Już po chwili 5 bestii było przy mnie, 3 przy Dymitrze, a reszta czekała obok Roberta. Szlag! Jak mam walczyć ze swoimi napastnikami, bronić ukochanego i jeszcze likwidować kolejnych. O dziwo nie atakowali. Po prostu mnie obezwładnili. Walczyłam, ale nie miałam szans. Jeden z nich złapał mnie za ranne przedramię i mocno ścisną. Krzyknęłam z bólu. Siłą mnie przekręcili. Szarpałam się, ale to tylko pogarszało sprawę. Dwie strzygi trzymały pół przytomnego Dymitra, który podobnie jak ja próbował się uwolnić. Gdyby nie był ranny, słaby i zmęczony z pewnością by mu się to udało, ale w tym stanie nie miał szans. Ostatnie z trzech bestii nachylała się nad jego szyją. Chciała go zabić, a ja miałam ochotę pozabijać wszystkie strzygi na tym świecie. Gniew we mnie narastał. Kiedy kły dotknęły skóry Dymitra nie wytrzymałam.
     Zebrałam całą swoją siłę i nie mam pojęcia jakim cudem, wyrwałam się z uścisku ich silnych dłoni. Zaskoczyłam ich. Nie sądzili, że taka drobna osoba ich pokona. Szok spowodował, że  zastygli na chwilę. To mi starczyło.
     Z prędkością światła podbiegłam do Dymitra. Kopnęłam strzygę, która się nad nim nachylała w brzuch. Skuliła się z bólu. Wymierzyłam jej porządny cios w szczękę. Dzięki temu się wyprostowała i stworzyła mi idealny moment do zakołkowania. Skorzystałam z niego. Wyciągnęłam sztylet i zatopiłam w sercu napastnika. Wiedziałam, że już nie żyje a mimo to nadal na niego nacierałam. Ślepa furia przejęła nade mną kontrolę. Uderzałam na oślep. Chciałam się zemścić, za to co ona miała zamiar zrobić.
     Nie trwało to długo, bo podbiegły do mnie trzy kolejne strzygi. Próbowały mnie znów obezwładnić. Złość która we mnie była, nie pozwoliła im na to. Kopałam i uderzałam, starając się używać jakichkolwiek technik. Nie zawsze mi to wychodziło, ale było w miarę skuteczne. Przez dłuższy czas nie mogli nade mną zapanować. Gniew za to co chcieli zrobić Dymitrowi, nie dawał im szans. Jednak zaczynałam słabnąć. Moje ciosy stawały się coraz mniej skuteczne. Mimo to zdołałam zabić jeszcze kilka bestii. W końcu straciłam siłę. Nadal walczyłam, ale to nie miało sensu. Strzygi przycisnęły mnie do ściany i wykręciły ręce.
     Poczułam na policzku zimno skały. Koiło ból wywołany przez zadrapania na twarzy. Ale także uświadomiło mi coś. Przegrałam. Robert dostanie to czego chciał. Zostałam unieszkodliwiona, a przy Dymitrze znów były strzygi. Szarpał się tak jak ja, ale to nic nie dawało. Był zbyt słaby. "To koniec" - pomyślałam. Doru wygrał. Zabije mnie i Dymitra. A ja nie mogę nic zrobić.
     Bestie przyciskały mnie do ściany tak mocno, że każdy ruch sprawiał mi ból. Jedna strzyga nachylała się nad moja szyją. Inna robiła to samo z Dymitrem.
     Dymitr...
     Był trzy metry ode mnie. Mój wzrok powędrował na jego oczy. Jego spojrzenie było czułe i troskliwe. W jego oczach widziałam miłość. Zapewne on ujrzał w moich to samo, ale musiał zobaczyć też coś innego. Posłałam mu przepraszające spojrzenie.
     Nie potrafiłam go uratować. Nie dałam rady mu pomóc. Zginiemy, bo nie potrafiłam nas uratować. Jego wzrok zdawał się mówić "Jesteś taka dzielna. Dziękuje, że po mnie przyszłaś. Kocham cię" Ale widziałam cos jeszcze. Smutek. Wcześniej kazał mi uciekać. Chciał mnie ochronić. Wolał zginąć, niż wiedzieć, że jestem martwa. Także wolałam żeby on żył. Gdyby się tylko dało zrobiłabym wszystko, żeby go ocalić.
     Poczułam oddech na skórze. Zimny i nieprzyjemny. Nigdy nie sądziłam, że zginę w ten sposób. Wyobrażałam sobie raczej śmierć na polu walki w równym starciu, lub ze starości u boku tych, których kocham. Nie przyciśnięta do ściany przez kilku napastników nie dających mi szans na walkę, otoczona przez strzygi i ze świadomością, że przeze mnie zginie moja miłość. Przynajmniej Lissa jest bezpieczna, ale to wciąż marne pocieszenie.
     Kły bestii już prawie dotknęły mojej szyi.
 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
W związku z tym, że powtarzam tę fantastyczną serie mogłabym dodawać jakieś cytaty z książki do rozdziałów. Co wy na to?
 
Jeśli macie do mnie jakiś pytania lub propozycje lub cokolwiek innego piszcie na ten e-mail -------------> 18szalona25@gmail.com
/Hathaway-Bielikov

14 komentarzy:

  1. OMG. Dawaj szybko nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak najszybciej następny rozdział bo oszaleję!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG. Cała jeszcze jestem napięta czekam na nexta. Oby pojawił się jak najszybciej bo oszaleję O_o. Pozdrawiam autora xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę , mam nadzieje , że nie zabijesz Rose tak szybko ;) Rozdział bardzo fajny :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, spokojnie. Nie mam zamiaru jej uśmiercić. ;)

      Usuń
  5. OMG !!!!!! Kiedy next <3????

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super rozdział! po prostu nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Co się stanie z Rose...ach A MOŻE BĘDZIE STRZYGĄ..? Kiedy next?? <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Next będzie w czwartek albo piątek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam uprzejmie panią autorkę :D Dzisiaj zaczęłam czytać twojego bloga i mam parę propozycji co do niego. Jak ci się nie spodobają, no to trudno :)
    Po pierwsze - buduj dłuższe zdania. Czasem lepiej jest napisać jedno dłuższe, niż kilka mniejszych. Lepiej to wygląda, a przede wszystkim lepiej się czyta.
    Po drugie - Brawa za dramaturgię, naprawdę podziwiam - szacun ! - ale, nie pędź tak z akcją, daj tym bohaterom na trochę dłuższą rozmowę. Wiem, że tu chodziło o to aby wszystko było szybko, bo Dymitr został porwany, jednak musisz dać szanse Rose, bo dla mnie wyszła tu trochę na taką histeryczkę, a dobrze wiemy, że jak chce to umie się opanować i tu trochę tego zabrakło.
    Po trzecie - Wiem, że to dopiero początek historii (nie wiem jak długo piszesz ff), ale fajnie będzie, jak rozdziały będą dłuższe. Moim zdaniem im krótszy rozdział tym mniej przyjemności, dlatego proponuje nad zastanowieniem się nad tym.
    Co do reszty nie mam zastrzeżeń :) Fabuła jak na razie jest fajna, ciekawa,trzyma w napięciu i tego się trzymaj ;) Mam nadzieję, że mnie nie znienawidzisz po tym kom xD trzymam kciuki i czekam na kolejny rozdział ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schimer pytanko wpadła byś do mnie na bloga? Fajnie tu opisałaś co by można zmienić, prawdę mówiąc też by mi się przydała taka szczera opinia. Do np. dopracować itd.

      http://rose-dymitr.blog.pl/

      Usuń
    2. * miało być "co dopracować"

      Usuń
    3. Witam
      1 Zdaje sobie z tego sprawę. Postaram się to zastosować.
      2 Dziękuję i wiem że strasznie pędzę, ale jakoś tak wyszło.
      3. Rozważałam już możliwość dłuższych rozdziałów (sama wolę czytać dłuższe) i postaram się je wydłużyć.

      Bardzo dziękuję za szczere komentarze i poprawki. To mój pierwszy blog i przydadzą mi się takie rady. ;)
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam! ;*

      Usuń
  9. I od razu mówię, że z pewnych przyczyn to wszystko postaram się "wcielić w życie" dopiero za 2-3 rozdziały. ;)

    OdpowiedzUsuń