wtorek, 25 sierpnia 2015

Rozdział 8

Rozdział 8

Hej dziś przychodzę nowym rozdzialikiem. Cieszycie się?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

     Złożenie raportu trwało znaczniej dłużej niż przypuszczałam, bo strażnicy mieli jakieś kłopoty w bazie danych. Niecierpliwiłam się coraz bardziej, a kiedy skończyłam dosłownie wybiegłam na dwór. Zobaczyłam Lissę. Szła w moją stronę w otoczeniu dampirów. Pędem rzuciłam się na nią i mocno przytuliłam. Odsunęłyśmy się po chwili, uświadamiając sobie, że królowej tak nie wypada. Przyjaciółka pierwsza się odezwała.
     - Cieszę się razem z tobą - zaczęła promiennie. - Dokąd idziesz? - zapytała, ale nie dała mi szansy na odpowiedź. - Głupie pytanie. Przecież wiem, że do Dymitra.
     - Tak. - przyznałam. - A ty gdzie się wybierasz?
     - Tam gdzie ty.
     - W takim razie chodźmy.
     Szłyśmy razem w stronę szpitala, w między czasie opowiadałam Lissie o przebiegu misji ratunkowej. Na jej twarzy malowały się różne uczucia. Kiedy mówiłam o moich uczuciach, gdy ujrzałam Dymitra, uśmiech nie schodził jej z twarzy. Ale gdy powiedziałam w jakim stanie go odnaleźliśmy była lekko przestraszona i zamyślona. Zerknęłam na nią z ukosa i już wiedziałam co chce zrobić. Zamierzała go uzdrowić. Z jednej strony chciałam by to zrobiła. Serce mi się krajało, gdy patrzyłam na Dymitra. Ale z drugiej strony wolałabym, żeby jednak tego nie robiła. Odkąd nie ma już naszej więzi, a ja nie mogę przejmować od niej mroku, Lissa zażywa leki. Kiedy znów zacznie często używać magii, jej leczenie pójdzie na marne. W końcu uznałam, że nie będę się do tego wtrącała. To będzie decyzja Dymitra.
     Nim się obejrzałam byłyśmy już przy sali. Weszłam pierwsza, Lissa za mną. Dymitr wyglądał już znacznie lepiej. Opatrzono mu wszystkie rany, a lewą rękę miał w gipsie. Umył się, przebrał i związał włosy. Podłączono mu kroplówkę i kilka innych rzeczy. Nie wiedziałam do czego służą.
     Popatrzyła na mnie.
     - Roza.
     Nie musiał mówić nic więcej. W jego głosie była jakaś niezwykle przyjemna i ciepła nutka.
     Podeszłam do niego, usiadłam na krześle obok łóżka i złapałam go za rękę. Dymitr uścisnął moją dłoń i uśmiechnął się.
     - Jak się czujesz? zapytałam troskliwie.
     - Nie jest źle. Trochę boli mnie głowa i mam złamaną rękę, ale nic poważniejszego oprócz tego. - Odetchnęłam z ulgą. - Czeka mnie jeszcze jedno badanie i będę mógł wrócić do domu.
     - Może nie będziesz musiał przechodzić tego badania. - odezwała się nagle Lissa.
     Stanęła za mną. Wiedziałam, że to powie. Obje czekałyśmy na reakcję Dymitra.
     - Lisso, nie możesz nadużywać swojej mocy. To nic poważnego. Niedługo wyzdrowieję. - zapewniał.
     Dyskutowali jeszcze chwilę, aż w końcu moja przyjaciółka się poddała.
     - Dymitr, będziesz musiał założyć raport. - oznajmiła królowa. - Hans prosi, żebyś zrobił to niedługo po tym jak wyjdziesz ze szpitala.
     Bielikow skinął tylko głową.
     - Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Zobaczymy się później. - powiedziała Lissa i wyszła z sali.
     - Na pewno jesteś głodny. Pójdę do pielęgniarki i przyniosę ci obiad. - zaproponowałam Dymitrowi.
     Nie czekając na odpowiedź poszłam po jedzenie. Miła, starsza morojka dała mi talerz z jajecznicą i boczkiem. Uśmiechnęłam się grzecznie i wróciłam do sali. Dymitr siedział na łóżku i patrzył na coś za oknem. Podałam mu obiad i stanęłam obok. Pytania kłębiły mi się w głowie, ale uznałam, że i tak się niczego nie dowiem. Lecz jedna rzecz szczególnie mnie interesowała.
     - Co się stało z Taszą i James'em?
     Starałam się mówić łagodnie.
     Twarz Dymitra stężała. Znów wbił wzrok w okno.
     - Nie wiem, Rose. - powiedział w końcu. - Nie mam pojęcia co się z nimi stało.
     Zamarłam na chwilę. Pytania same cisnęły mi się na język.
     - Co się tam wydarzyło?
     Nie liczyłam na odpowiedź, bo Dymitr opowiada o takich rzeczach wtedy, gdy musi lub czasem (bardzo rzadko) zwierza się mi. A mimo to ją usłyszałam.
     - Tasza mówiła, że koniecznie musimy zobaczyć jakieś jezioro w górach. - zaczął spokojnie. Oddał mi pusty talerz i przeczesał ręką włosy. - Uparła się, żeby iść tam nocą. Ja i James jednomyślnie stwierdziliśmy, że to zbyt niebezpieczne. W prawdzie nie ma tam strzyg - a przynajmniej jeszcze niedawno tak myśleliśmy - ale to wciąż nie był dobry pomysł. Po długich namowach Tasza przekonała James'a, ale ja zostałem nieugięty. Powiedziała, że przekona mnie w inny sposób. Zadzwoniła po swojego znajomego, a ten zapewnił mnie, że bardzo często chodzi nocą po górach i jeszcze nigdy nie spotkał strzyg. Wtedy jego słowa wydały mi się niezwykle przekonujące i ja także się zgodziłem.
     Słuchałam go i coś w jego wypowiedzi przykuło moją uwagę. "Wtedy jego słowa wydały mi się niezwykle przekonujące". Nagle mnie olśniło.
     - Czar wpływu -mruknęłam do siebie, ale Dymitr usłyszał.
     - Tak, to jest jedyne sensowne wytłumaczenie.
     - Czy widziałeś jak wyglądał ten mężczyzna?
     - Tak. Tylko nie wiem czy ta informacja będzie przydatna.
     - Dlaczego tak uważasz? - zaciekawiłam się.
     - Jeśli ten ktoś bez problemu użył na mnie wpływu musiał posługiwać się znacznie większą mocą. Zwykły moroj nie dałby rady przekonać kogoś tak skutecznie i szybko, jak zrobił to tamten mężczyzna. - zauważył Dymitr. - Jeżeli władał Mocą Ducha mógł też sprawić byśmy postrzegali go jako kogoś innego.
     Miał rację. Tej samej sztuczki użyliśmy ja, Lissa i Eddie, żeby wydostać Wiktora z więzienia Tarasow. Czar sprawił, że wyglądaliśmy jak ktoś inny, nikt nas nie rozpoznał.
     Nie martw się tym teraz. - powiedziałam, kiedy zobaczyłam zamyśloną minę ukochanego. - Najpierw musisz odpocząć.
     Chwile później, tak jak oznajmił wcześniej Dymitr, przyszedł lekarz i zrobił kilka ostatnich badań. Zapewnił nas, że wszystko jest dobrze i za dwa tygodnie Bielikow będzie mógł powoli wracać do służby. Ustaliliśmy termin następnej wizyty, podczas której zdejmą Dymitrowi gips i pożegnaliśmy się. Zabrałam torbę i ruszyliśmy w stronę domu.
     - Idźmy do bazy strażników - zaproponował Dymitr. - Złożę raport i wrócimy.
     - Na pewno chcesz iść teraz? - spytałam.
     - Chcę mieć to jak najszybciej z głowy.
     Kiwnęłam głową i poszliśmy do budynku straży. Hans siedział przy biurku z głową pochyloną nad jakimiś papierami. Ożywił się na nasz widok.
     - Bielikow - wykrzyknął. - Szybko przyszedłeś. Jak ręka?
     - Nie najgorzej. Chcę złożyć raport.
     Szybko przeszliśmy do rzecz. Dymitr opowiadał to, co mówił mi w szpitalu. Potem dodał jak go złapali.
     - Było ich stanowczo za dużo. - powiedział. - Co najmniej dziesięć. Sześć zaatakowało mnie, a reszta James'a. Walczyłem, ale nie miałem zbyt dużych szans. Poczułem tylko mocne uderzenie w tył głowy i ogarnęła mnie ciemność. Nie wiem co się stało z Taszą i jej drugim strażnikiem. W jaskini był tylko Robert Doru, a potem dołączyła do niego jakaś kobieta. Nie rozpoznałem jej. Potem głodzili mnie i torturowali. - głos mu zadrżał, a mnie przeszedł lodowaty dreszcz. - Czasem patrzyli mi prosto w oczy i śmiali się.
     Przypomniały mi się moje sny. Były wywołane magią Ducha przez Roberta.
     - Widziałaś to Rose? - zapytał Hans. Jako jeden z niewielu wiedział o moich nocnych koszmarach.
     - Tak. - przyznałam niechętnie.
     - O co chodzi? - spytał zdezorientowany Bielikow.
     - Opowiem ci później.
     Nie naciskał. Niedługo potem wróciliśmy do domu. Dymitr był bardzo zmęczony, więc pierwszy wziął prysznic, położył się na łóżku i zasnął. Ja zjadłam kolacje, wykąpałam się  i poszłam do sypialni. Dymitr spał głęboko. Nachyliłam się i delikatnie pocałowałam go w policzek. Potem położyłam się tuż obok niego i zasnęłam.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdziały będą się pojawiały raz lub dwa razy w tygodniu. ;)
Dziękuję wam za przemiłe komentarze. <3
/Hathaway-Bielikov

4 komentarze:

  1. Super rozdział ! Szkoda tylko , że Lissa nie uzdrowiła Dymitra ... no ale wszyscy wiemy jaki on jest :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział .

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział!!!!!!! Co więcej dodać???
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;) ;) ;) ;) ;)
    PS. Pozdrawiam i życzę masy weny, kreatywności i wszystkiego dobrego Mańka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział !!! Nic dodać nic ująć, był świetny i czekam na następny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział! Oby tak dalej! Z niecierpliwością czekam na nexta i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń